sobota, 23 maja 2015

Rozdział 10!

Gdy dotarliśmy, było około 16. Postanowiliśmy nie zostawać tam na wieki więc postanowiliśmy że spędzimy tu około 2 godzin.. Wspinaliśmy się po skałkach, co nie było dobrym pomysłem ponieważ miałam sukienkę. Postanowiłam zostać na dole, ale Zayn zdecydował że on wejdzie na sam szczyt. Gdy tak stałam na dole podeszły do mnie dwie dziewczynki i wkręciłam się w rozmowę z nimi. Nagle usłyszałam wielki krzyk, hałas i huk. Miałam najgorsze obawy. Spojrzałam co się stało i zorientowałam się, że mojego chłopaka nie ma na skałkach. Czułam jak wielka fala łez napływa mi do oczu. Przebiłam się  przez tłumy ludzi i po prostu zamarłam. Zauważyłam Zayn'a leżącego na ziemi zwijającego się z bólu, natychmiast do niego podbiegłam, byłam cała w łzach. Zaczęłam krzyczeć aby ktoś wezwał karetkę, ale Zayn zaprzeczał, mówił że nic go nie boli i że jest okej. Przytuliłam go mocno, mając nadzieję że to tylko zły sen. Gdy ludzie się rozeszli, podniosłam Zayn'a za ramię i poszliśmy usiąść na ławkę.. Gdy usiedliśmy, wzięłam jego rękę i podwinęłam rękaw bluzy. Gdy zobaczyłam ranę, znów czułam że z oczu lecą mi łzy... Jak i ja tak i Zayn przeraziliśmy się.. Zadzwoniłam po karetkę, nie słuchając bruneta mówiącego że jest wszystko okej.. Karetka przyjechała dosyć szybko i pojechaliśmy do szpitala. Lekarz od razu powiedział że to jest coś poważniejszego.. Czułam że zaraz stanie mi serce, więc zdecydowałam że zadzwonię do chłopaków aby przyjechali..
-Umm.. He-Hej-Ni-Ni-Niall..
Mówiłam płacząc..
-Co się stało mordko?
-Przy-przyje-przyjedźcie do-do szpi-ta-la, szy-szybko
-Ale co się stało Tośka..
-Czek-czekam.
I odłożyłam telefon do torebki, lekarz zabrał Zayn'a na prześwietlenie prawdopodobnie złamanej ręki, a ja czekałam na chłopaków..

Niall

Po otrzymaniu telefonu od Tosi byłem przerażony.. Nawet nie mogę opisać mojego strachu słowami... Na szczęście chłopacy byli w domu więc wszyscy pojechaliśmy do szpitala.. Gdy dotarliśmy na miejsce zapytałem o Tosie i o Zayn'a a recepcjonistka powiedziała że są na 3 piętrze. Praktycznie pobiegliśmy do windy.
-Jak myślicie co się stało?
-Nie wiem, ale mam nadzieję że nic poważnego.. Przecież za 2 dni jedziemy w trasę!
-Serio? Nawet teraz martwisz się trasą a nie przyjaciółmi?!
-Oj no martwię się, ale niestety ale taka prawda..
*DING*
Gdy wyszliśmy z windy zobaczyliśmy zapłakaną Tosię.. Był to okropny widok.. Widziałem jak Liam cierpiał gdy na nią patrzył.. Podbiegłem do niej i mocno ją przytuliłem..

Tosia

Przez te całe napięcie po prostu zaczęłam płakać, podeszła do mnie jakaś staruszka i dała mi kubeczek z wodą, podziękowałam a ona powiedziała że będzie dobrze i poszła.. Byłam załamana, nie mogłam przestać płakać.. Po chwili poczułam mocny uścisk, po zapachu perfum wiedziałam że to był blondyn... Wtuliłam się w ramię Niall'a i znów zaczęłam płakać.. 
-Co się stało?
-Zayn spadł ze skałek, ma straszną ranę na lewej ręce, lekarz mówi że to coś poważnego..
-Nie płacz myszko.. Spokojnie, będzie dobrze..
Powiedział blondyn, po czym razem usiedliśmy na krzesełkach naprzeciwko drzwi od skanu.. Po chwili przysiedli się Liam, Harry i Lou..  Zapytali się mnie jak to się stało i opowiedziałam im w szczegółach.. Po kolejnych 10 minutach drzwi od sali się otworzyły a z nich wyszedł Zayn z szyną na ręku.. 
-Pani jest dziewczyną pacjenta, a Panowie?
-Jesteśmy przyjaciółmi..
Powiedział Hazza
-Niestety ale nie mogę Panom udzielić informacji, Pani Antosiu, może pani na słówko?
-Umm.. Jasnee..
-Więc.. Pan Zayn ma złamaną kość..
-To skąd ta rana na nadgarstku?
-To właśnie.. to się nazywa złamanie otwarte..
-Czy z tego wyjdzie?
- Tak, ale będzie potrzebna operacja, jak najszybciej..
-Ymm.. Tak oczywiście..
-Jakby mogła Pani przynieść jakieś rzeczy Pana Zayn'a, ponieważ będzie musiał tu zostać około tygodnia jeżeli dobrze pójdzie..
-Tygodnia!? Przecież za dwa dni trasa! Nie.. Nie może zostać.. Nie może od razu mieć tej operacji?
-Niestety, ale operacje można przeprowadzić dopiero jutro, ponieważ sala jest zajęta..
-Świetnie..
Odwróciłam się do chłopaków i podeszłam do nich.. Mocno przytuliłam Zayn'a i zapytałam się go co lekarz powiedział..
-Powiedział że muszę tu zostać około tygodnia, ale ja nie mogę. Przecież trasa i w ogóle.. Nie mogę!
-  Musisz zostać, przecież nie możesz uciec ze szpitala..
Powiedział Liam

  ======================================================================
Jesteś ciekaw/ciekawa co się stanie dalej? Czy operacja się powiedzie? Czy Zayn zostanie w szpitalu? Czy trasa się odbędzie? To wszystko po uzyskaniu 5 komentarzy ;3 Pozdrawiam ;33
PS Przepraszam że nie było rozdziału tyle czasu, ale nie miałam pomysłu.. Dziękuję Ilonie że mi pomogła w napisaniu tego rozdzizałuu ;33 Dziękujee <3
KOMENTUJCIE <33